bartosz
|
Wysłany:
Sob, 03.12.2005, 23:15 Temat postu: NATASHA ST.PIER W POLSCE |
|
W ostatnim tekście dotyczącym Eurowizji poruszyłem problem reprezentanta Francji ubolewając, że nie była nim np. święcąca triumfy "w Europie" Natasha St.Pier. Jednak jak wiadomo "do Europy" wejdziemy dopiero za rok, nie dziwi mnie więc, że większość czytelników, włączając w naczelną Taw. zareagowała na Natashę podobnie jak ja na zastosowanie całki oznaczonej do obliczania pola asteroidy (każdy, kto miał styczność z analizą matematyczną wie, o czym mówię). Słowem "co jest grane?". Muzyka francuska!!! Żeby jednak nikt nie mógł wam zarzucić (jak to miało miejsce w moim przypadku w kontekście analizy), że "jesteście głupsi niż normy Unii Europejskiej przewidują" zrobię wam małe korepetycje z francuskiej piosenki.
Natasha miała być gwiazdą wieczoru w sobotnim programie prowadzonym przez Figurskiego. Miała... Błąd numer jeden - niezbyt rozgarnięty próbował wcisnąć widzom coś o tym, że to Garou polecił jej Polskę oczarowany przyjęciem jakie mu tu zgotowane. Facet zapomniał tylko, że Garou przyjeżdżając do Sopotu był już gwiazdą. (Dla mnie był gwiazdą od czasów "Notre Dame de Paris" (z którego to pochodzi piosenka "Belle" śpiewana w Sopocie z Janowskim i Cugowskim). "Seul" i "Seul avec vous" ugruntowały tylko tę pozycję.) W Polsce przypomniano sobie o nim dopiero, gdy miał przyjechać do Polski. Nachalnie aż do bólu, gdzie się nie spojrzało - Garou. Strach było do lodówki zaglądać.
(w tym momencie zaczynam pisać tekst od nowa, przed chwilką zawiesił mi się komputer i wszystko poszło się... na zieloną trawkę ) Zaczyna się programi już na "dzień dobry" głupi prowadzący mówi: "Wprawdzie miał być Eros, ale go nie ma". Kurde, coś tu jest nie tak. To Eros nie będzie gwiazdą, czy będzie nią Natasha? Oj, masz u mnie minusa. To tak, jakbym ja sprzedawał bilety na koncert, a na afiszu dał nazwiska np. Alizee, Kate Ryan, Edyty Geppert, Marka Grechuty, Myslovitz, Kazika, a już na samym koncercie stwierdziłbym "Alizee jest lolitą i się pedofilii wystraszyła", "Kate Ryan jest wolna (libertine)", "Grechuta i tak jest już stary" itp. podobne farmazony, a na koniec stwierdziłbym "Ale to wszystko mały pikuś, bo zaraz zagra mój kolega Jasiu ze swoją kapelą Karaluchy, a On gitarką wywija prawie jak Skawiński (swoją drogą z Ozzym miał podobno kiedyś grać)". Mógłbym? A kto by mi zabronił? Tylko jaką miałbym wtedy opinię? Na pewno nie lepszą niż TVP. Nie można tak robić!!! Nie można już na wstępie dać i publiczności, i samej gwieździe do zrozumienia, że robi tu tylko za "zapchajdziurę". Zwłaszcza, że może jeszcze nie w Polsce, ale już na świcie ma Ona wyrobioną markę. Dobrze że Natasha St.Pier nie zna polskiego, a Figurski francuskiego
Dobra, program się zaczyna i jest gwiazdka. Zaśpiewała jedną piosenkę "Nos rendez vous" ze swej najnowszej płytki pt. "De l'amour le mieux" (w bardzo wolnym tłumaczeniu "Najlepiej być zakochanym") i się zmyła. Co, już koniec? Nie, teraz jest jakiś durny konkurs. Występują Ewelina Flinta, Maleńczuk i Pudelsi, jakiś rymujący chłopiec w spodniach, w które narobił chyba z wrażenia przed występem, bo mu krok do kolan spadł, oraz (chciałem napisać "inne nie znane mi placki", ale jako że nie przystoi...) inni bliżej nie znani mi artyści. Pod koniec francuskojęzyczna gwiazdka zaśpiewała jeszcze jedną piosenkę i skończył się francuski wieczór.
Humor mój poprawił się nieco w czasie przegryzania niedzielnego śniadanka (swoją drogą jeść śniadanie o 11 godz.). Tam oprócz Natashy prezentowane były jeszcze teledyski Włoszki Ingrid, oraz Korsykanki z Ajaccio - Alizee. Także tu muszę się doczepić do jednego szczegółu. Czy w TVP nie ma osoby znającej język francuski choć w podstawowym stopniu? Chyba nie! Piosenka prezentowana to "Nos rendez vous" (nasze rendez vous (ew. nasze spotkanie) - czyżby od Kombi zrzynali?), a nie "Nous rendez vous", którego nie wiem nawet jak przetłumaczyć, bo jedyne przychodzące mi do głowy "spotkajmy się" jakoś niezbyt mi tu pasuje. Podejrzewam, że tłumacz wyszedł z założenia: "o.... wakacyjne tralalala, hopsasasa, to pewnie coś o miłości, niech będzie "spotkajmy się"". Tak chyba pracują w TVP tłumacze.
Krytyka już była, teraz będą obiecane korepetycje z francuskiej muzyki. Natasha St. Pier jest dwudziestodwuletnią .... (dziewczyną?) Kanadyjką z Quebecu, urodzoną 10 lutego 1981r. w Barthurscie w prowincji Nowy Bruszwik. W roku 1993 została najmłodszą zwyciężczynią programu "Le pouvoir de la chanson" (coś na kształt naszej "Szansy na sukces"). Ubolewałem, czemu to nie Ona reprezentowała Francję na Eurowizji? Ano, nie mogła, robiła to już w 2001 roku, gdzie piosenką "Je n'ai que mon ame" pochodzącą z albumu "A chacun son histoire" wyśpiewała sobie wysokie 4 miejsce! Natasha jest quebecczanką podobnie jak Garou i Celine Dion (której nie przeszkodziło to w reprezentowaniu Szwajcarii w Eurowizji). Jak już wspomniałem na początku, Garou polecił nasz kraj Natashy. Nie napisałemjednak jeszcze, że ta dwójka bardzo dobrze się zna i współpracowała już wcześniej ze sobą. Panna St.Pier zagrała epizod w miusicalu "Notre Dame de Paris" (tym samym, który wypromował Wilkołaka-Garou grającego tam Quasimodo), spodobała się jednak Garou i gdy ten zaczął koncertować po Europie zaprosił na tournee, właśnie by spełniała rolę "support bandu". Dziś i Garou i Natasha St.Pier są gwiazdami na światową skalę.
Jeśli zainteresowała was osoba Natashy St. Pier oto kilka polecanych przeze mnie stron o niej. Są one przeważanie po francusku, ewentualnie po angielsku - tak więc znajomość obcych języków jest tu bardzo wskazana, żeby nie powiedzieć: "wymagana".
|
|